(Jako że dla mnie Rajd był pewnym wyzwaniem, brakować tu będzie jakichkolwiek zdjęć z jazdy. Zapewniam jednak, że nikt nie woził nas samochodami, tylko było trzeba kręcić.)
Każdy otrzymał swój numerek |
Usterki zdarzały się już na starcie |
Cel - Tuchola |
Jeden z przystanków |
Kolejny postój w deszczu |
Można było umyć ręce |
No, i Tuchola |
Przyszedł czas na zbieranie sił |
Ci, co spali w agroturystyce, dostali takie oto śniadanko |
A w nocy padało, a że zbieranie sił zabrało siły na to, by schować buty sprzed domu, dla niektórych jedynym wyjściem była jazda w japonkach |
Pierwszy przystanek drugiego dnia i parówki |
Powaga |
Jak widać, wylewało się siódme poty |
Powinien pojawić się też film z wyjazdu |
Nice |
Regeneracja |
Pani Kasiu !
OdpowiedzUsuńZdjęcia klasa ! A z rowerem radziła Pani sobie prawie jak z aparatem fotograficznym. Taka dokumentacja imprez Rowerowej Brzozy to skarb. Prosimy o więcej !
Dziękuję bardzo za dobre słowo! Jazda rowerem na takim dystansie była dla mnie nie lada wyzwaniem, bo jestem rowerowym skrajnym amatorem, ale było to wyzwanie niezwykle przyjemne. ;) Cieszę się, że relacja się podoba, pomimo że sił mi trochę zabrakło, by częściej aparat wyciągać. Jeśli będzie okazja, z chęcią udokumentuję i inne imprezy Rowerowej Brzozy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Kasia ;)